poniedziałek, 1 grudnia 2008

Aby usłyszeć Boga O słuchaniu Boga podczas modlitwy osobistej

Michael Simpson SJ


Niełatwo usłyszeć głos Boga, gdyż jest on cichy i delikatny, i bywa często tłumiony przez odgłosy płynące ze świata lub z nas samych, z naszego wnętrza.
Metody modlitwy, metody słuchania niewątpliwie mogą nam pomóc, ale tylko otwarcie serca uwrażliwi nas na obecność Ducha i umożliwi usłysze­nie Jego głosu. By usłyszeć głos Boga konieczne jest więc odpowiednie przygotowanie wewnętrzne.

1. Wiara i oczekiwanie

Tym, czego potrzebujemy najbardziej, jest wiara. Potrzebujemy wiary w to, że Bóg jest blisko nas, że pragnie „oddychać" swoim Duchem w nas i przez nas, i pociągnąć nas do głębokiej, intymnej relacji z Sobą. Potrzebujemy wiary w to, że Bóg pragnie do nas mówić i że będzie to czynił każdego dnia, jeśli tylko staniemy się wrażliwi na Jego głos.
Wiara na modlitwie wyraża się w głębokim zaufaniu i oczekiwaniu. Bóg przemawia w wybranym przez Siebie czasie, dlatego trzeba umieć oczeki­wać na Jego słowo.

2. Pragnienie i czystość serca

Drugim warunkiem usłyszenia głosu Boga jest wielkie pragnienie Jego samego. Kiedy będziecie Mnie szukać z calego serca, odpowiem wam - mówi Pan przez usta proroka Jeremiasza (zob. Jr 29,13). Boga nie usłyszy ten, czyje serce jest pełne egoistycznych przywiązań lub trosk i kłopotów, bo one koncentrują nas na sobie, blokują działanie Ducha Świętego w nas i przez nas. Brudna szyba nie przepuszcza tyle światła, co czysta. Jeżeli nosimy w sercu egoistyczne przywiązania, jeżeli jesteśmy przytłoczeni przez troski i kłopoty, jeżeli boimy się życia, drugiego człowieka, będzie nam bardzo trudno „przepuścić" Boże światło i przyjąć to, czym Bóg chce nas obdarzyć. Boga będą oglądać ci, którzy są „czystego serca" (Mt 5,8).
Wewnętrzna wrażliwość na głos Pana idzie zawsze w parze z głębokim poddaniem się
uzdrowieniu wewnętrznemu, oczyszczeniu, którego On pragnie w nas dokonać*.

3. Wdzięczność

Po trzecie: potrzebujemy także ducha wdzięczności. Jeżeli przychodzimy na modlitwę ze wszystkimi rodzajami świadomych czy nieświadomych żali, gniewów czy strachu, nie usłyszymy Boga.
Wdzięczność za dar życia i wszystkie okoliczności w naszym życiu utrzymują nas w postawie otwarcia wobec Boga jako Stworzyciela wszyst­kich rzeczy. Kiedy przyjmujemy wszystko jako dar, znajdujemy wewnętrzny pokój, który uzdalnia nas do tego, by otworzyć się na głos Boga.
Nasza wdzięczność nie może być oczywiście wdzięcznością „na siłę". To właśnie oczyszczenie i uzdrowienie wewnętrzne sprawia, że dochodzimy do takiego pokoju wewnętrznego, który pozwala nam usłyszeć Boga.
W oczyszczeniu naszego serca wielką rolę odgrywa modlitwa, gdyż ona od­krywa przed nami ciemne strony naszego , ja". Znakiem tego, jak bardzo jesteśmy nie uporządkowani i rozbici, jak dalecy od przejrzystości pozwala­jącej nam słuchać Boga, są rozproszenia. To, co rozprasza nas na modlitwie jest tym, co w mniejszym lub większym stopniu rozbija także nasze życie. Nie wolno więc uciekać od rozproszeń, ale potraktować je jako sygnał istniejących problemów. Nawet, jeśli sprawy, które odsłaniają się na modlitwie są bardzo trudne i bolesne, trzeba powierzać je Bogu. Jeżeli otworzy­my nasze wnętrze na Chrystusa, jeżeli odkryjemy przed Nim nasze uczucia, jeżeli wyznamy Mu jak jest nam ciężko, On stopniowo będzie nas prowa­dził do coraz pełniejszego uzdrowienia - do akceptacji siebie i całej naszej przeszłości. Odkryjemy wtedy, że nawet najbardziej bolesne sytuacje w na­szym życiu miały sens w Jego planie i razem ze świętym Pawłem będziemy zdolni za wszystko dziękować Bogu (l Tes 5,28). Wtedy nawet nasze cier­pienie otworzy nas na Słowo, które Bóg będzie mówił w naszym wnętrzu.

4. Szczerość i skrucha

Aby usłyszeć Boga potrzebujemy wreszcie ducha skruchy. Musimy przyjść przed Boga ze szczerością serca, z wolą odrzucenia ról, które przed Nim gramy, i z pragnieniem zerwania z okłamywaniem się. Taka właśnie postawa - postawa szczerości jest niezbędna dla wzrostu w miłości między osobami. Fałsz i udawanie niszczy każdą relację, także relację z Bogiem.
Odkrywamy i uznajemy swoją słabość nie po to, by potępić siebie lub bez końca analizować nasze stany emocjonalne, lecz po to, by trwać w pokorze przed Bogiem. Im bardziej doświadczamy jak jesteśmy słabi, tym większa szansa na uzdrowienie wewnętrzne i oczyszczenie serca otwiera się przed nami: Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się laska (Rz 5,20). Nasze słabości i upadki staną się okazją do wzrostu jedynie wtedy, gdy „oddamy je" Jezusowi, zapraszając Go w pokorze w to wszystko, z czym nie możemy poradzić sobie sami, co wymaga uzdrowienia i oczyszczenia.
Kiedy zbliżamy się do Boga z wiarą, pragnieniem, wdzięcznością i szczerością, On zawsze objawia się nam w pewien sposób. Nie zawsze jest to oczywiście radość i chwała góry Tabor, często miejscem, w którym słyszymy Jego głos jest pustynia lub ciemność góry Synaj. Zawsze jednak -zarówno w chwilach radosnych jak i bolesnych - możemy rozpoznać Jego obecność w naszym życiu.
Każdego dnia potrzebujemy uczyć się jak być otwartym na słowo Boże. Istnieje wiele dróg, na których możemy to czynić, np. przez modlitwę nad Słowem Bożym zawartym w Biblii, przez modlitwę Jezusa, przez dar języków, przez modlitwę uwielbienia... Wszystkie te sposoby ostatecznie wprowadzają nas w ciszę, w której możemy usłyszeć Boga.

Opracowano na podstawie: Michael Simpson SJ, Receiving and Response
Listening to God, Goodnews, 1-2J87

Pytania do refleksji

Czy wierzysz w to, że Bóg chce mówić do Ciebie każdego dnia? W jaki sposób starasz się słuchać Jego głosu?

Co sprawia Ci największą trudność w słuchaniu Boga?

Przyjrzyj się swoim rozproszeniom na modlitwie. Czego doty­czą? Zastanów się, jakich nie uporządkowanych spraw w Two­im życiu są znakiem.

Jak wygląda Twoja modlitwa dziękczynienia? Za co w dniu dzisiejszym chciałbyś podziękować Bogu? Czy umiesz dzięko­wać za rzeczy trudne?

Jak zachowujesz się, gdy popełnisz błąd? Złościsz się na siebie, innych, próbujesz się usprawiedliwiać czy też przeciwnie - po­trafisz przyznać się do błędu przed sobą i przed drugimi oraz stanąć przed Bogiem, prosząc, aby wzmocnił Twoją słabość Swoją mocą?


Woda z natury jest miękka, a kamień twardy: ale jeśli zawiesić naczynie nad kamieniem, wyciekające krople drążą kamień. Tak też i sło­wo Boże jest miękkie, a nasze serca twarde: ale jeśli człowiek często słucha słowa Bożego, ser­ce mu się otwiera na bojaźń Bożą.

Z „Apoftegmatów Ojców Pustyni"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz