sobota, 17 kwietnia 2010

Trzecia Niedziela Wielkanocna - dzień pogrzebu Przezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki Marii



Ostatnia droga na Wawel - zobacz zdjęcia: http://picasaweb.google.pl/piotrwasylciow/OstatniaDrogaNaWawel#

Kondukt żałobny Prezydenckiej Pary w Krakowie http://picasaweb.google.pl/piotrwasylciow/KonduktZaObnyPrezydenckejParyWKrakowie#


3 niedziela wielkanocna, 18.04.2010 r.


Dzień pogrzebu Prezydenta Rzeczypospolitej, Jego Małżonki. Przed tygodniem zginęło tylu wybitnych Polaków, mocnych miłością do Ojczyzny, bo przecież lecieli uczcić pamięć pomordowanych w Katyniu. Miejscu o którym będzie już głośno na całym świecie.

Poczuliśmy się w tych dniach dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Mówiono nam, ze potrafimy szczególnie się jednoczyć. Jest rzeczywiście w naszym narodzie jakaś niesamowita siła gdy budzimy się do walki z nieszczęściami – wojnami, zaborami. Powstania, mężna obrona przed najeźdzcą świadczą o tym, że stać nas na bardzo wiele. Pewnie dlatego Pan Lecz Kaczyński tak bardzo się cieszył, gdy otworzono Muzeum Powstania Warszawskiego. Miało ono przypominać i przypominana o naszej wielkiej miłości do Ojczyzny. Kiedy to młodzi ludzie poderwali się do walki z niemieckim okupantem, choć siły były nierówne. Potrzeba nam takich momentów poderwania naszej dumy narodowej. Budzi się wtedy odwaga, pojawia się solidarność, działanie ramię w ramię, dla Najjaśniejszej Rzeczpospolitej – jak określało nasz naród wielu wybitnych Polaków.

Czy ta śmierć była potrzebna? Szacunek dla Zmarłych podpowiada nam: nie. Ale historia pokazuje, że chyba muszą się wydarzać takie tragedie, byśmy jak członkowie rodziny – gdy choruje jedna osoba – potrafią działać szczególnie mocno RAZEM – by ratować chorego, zagrożonego.

Pewnie nasza Ojczyzna jest zagrożona. Czym? Naszą ludzką małością. Gdy odwracamy wzrok od patrzenia wspólnego jako naród, a chcemy myśleć tylko o sobie, mając na uwadze tylko dobro osobiste, interesy tylko własnej rodziny czy znajomych, albo jakiejś grupy wspólnego biznesu. Coraz częściej odchodziliśmy od takich wartości jak ojczyzna, poświęcenie, patriotyzm. I oto wydarza się coś strasznego. Umiera blisko setka ważnych dla państwa osób z prezydentem i jego małżonką na czele.
Para prezydencka pokazywana jest w mediach jako kochające się małżeństwo. Takie wartości jak miłość małżeńska, wierność małżeńska wyrażona w obrączkach na dłoniach pary prezydenckiej. Praca na rzecz Ojczyzny – te i inne wielkie wartości wracają.

Media pokazują młodych Polaków – harcerzy, studentów, jako ludzi pełnych ideałów bezinteresownej miłości.

Czy zawsze tak będzie, że będziemy wracali do wartości po przeżyciu takich tragedii? Złośliwi powiedzieliby: niech giną co jakiś czas tacy wielcy Polacy a staniemy się narodem świętych, niekłócących się, zjednoczonych ludzi.

Tylko wiara w sens ofiary Chrystusa podpowiada nam, że ich śmierć ma sens.

Dzisiejszy fragment Ewangelii pokazuje nam, że nie powinniśmy przerażać się naszą ludzką czy narodową małością. Św. Piotr Apostoł otrzymuje władzę troski nad Kościołem, mimo, iż wcześniej okazał sie zaprzańcem. Każdy z nas ma prawo się pomylić, zgrzeszyć. Ale kiedy z grzechem idziemy do Zbawiciela – On nie wypomina, nie przekreśla, ale daje szanse wierząc, że każdy człowiek może zacząć od nowa swoje życie. Chrystus chce nam pokazać, że ma krótką pamięć gdy chodzi o nasze grzechy. I pyta o teraźniejszość i przyszłość. Pyta Piotra: czy miłujesz mnie? Nie pyta: czy miłowałeś?, ale czy miłujesz – teraz po doświadczeniu prawdy o sobie – jesteś słaby, ale czy chcesz kochać? Jeśli tak to tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Związuj i rozwiązuj. Masz władzę ode Mnie – mówi Chrystus.

W tym sensie każdy z nas otrzymuje władzę od Boga: panowania nad dobrem i złem.

W tym tygodniu wrócimy do zajęć. Minie czas jak po śmierci Papieża i pesymiści mówią: zapomnimy i dalej będziemy się kłócić, zazdrościć, wypominać, dzielić się. Nie różnić, ale walczyć.

Kiedy nie zaprosimy Chrystusa do naszych planów narodowych, pomysłów na przyszłość. Jeśli nie zaprosimy Chrystusa do oceniania poczynań ludzkich – nie damy rady. Żadna siła poza Bogiem nie jest w stanie nas zjednoczyć.

Wykorzystajmy tę niesamowitą okazję. Zaprośmy do kościołów naszych braci i siostry oddalonych. Pokażmy im, że nie boimy się zaufania ofiarowanego Bogu. Wybierzmy Chrystusa na króla naszej Ojczyzny.

Skoro powstały tak wspaniałe świątynie w naszej Ojczyźnie: jak katedra na Wawelu, katedra św. Jana Chrzciciela w Warszawie, Jasna Góra Obraz Maryi naszej Matki – pamiętajmy, że poprzednie pokolenia pokazały nam: w Bogu, Chrystusie i Maryi potrafimy być silni i zjednoczeni, działający razem, przebaczający. Wielu z nas pewnie zatrzyma się na Wawelu przy grobowcu Pary Prezydenckiej. Byliśmy i może znowu będziemy przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki na warszawskim Żoliborzu. Klękaliśmy i będziemy klękać przy grobie Jana Pawła II.

Ile jeszcze takich grobów, ile jeszcze takich wydarzeń, takich poruszeń serca, byśmy umieli się naprawdę zjednoczyć?

Zróbmy i codziennie róbmy sobie rachunek sumienia – nasz polski rachunek sumienia. Kochajmy tę naszą Polskę. By wydawała, rodziła takich wielkich Polaków. Potrzebny nam patos, potrzebne nam zjednoczenie. Ale tylko wokół Chrystusa. Nikt inny jak Zbawiciel nie potrafi nam pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz